Niemal nie ruszając się z miejsca, na obrzeżach klasztoru możemy znaleźć dwie urocze kaplice Jana Chrzciciela oraz św. Nektariosa.
Kim był Jan Chrzciciel nie trzeba nikomu tłumaczyć. Jego kapliczka znajduje się na szczycie wzgórza, za ogrodzeniem. Niestety podczas naszego pobytu była zamknięta, tak, że pozostało nam podziwianie kapliczki z zewnątrz. Warte uwagi są widoki rozciągające się spod budynku, na najbliższą okolicę.
Druga kapliczka warta uwagi poświęcona jest św. Netariosowi.
Nektarios jest świętym stosunkowo młodym. Żył, bowiem na przełomie XIX i XX wieku, zaś kanonizowany został w 1961 roku, w 41 lat po jego śmierci. Podobno już za życia czynił cuda oraz posiadał dar jasnowidzenia. Jego kult jest wyjątkowo silny na Eginie, jednak i na Rodos znajduje się duży monastyr pod jego wezwaniem oraz mnóstwo, wolno stojących kaplic.
W kapliczce, którą odwiedziliśmy klucz tkwił w zamku drzwi. Częsty to widok, który nie dziwi. Weszliśmy, więc w głąb, zapalając świętemu świeczkę i wrzucając do koszyczka standardową opłatę. Jedno zdjęcie wnętrza, chwilę zadumy i z powrotem byliśmy na zewnątrz.
Jeszcze rzut oka na okolicę i można kierować się dalej, w stronę Laerma… ale o tym jutro.