Rzetelność informacji, a biura podróży
Wiadomo, że biura podróży chcą zarabiać, dlatego przedstawiają swoją ofertę w jasnych barwach, ale koloryzowanie ma swoje granice, bo co innego napisać, że rozciąga się z jakiegoś miejsca wspaniały widok, a co innego zaznaczyć, że miejsce to jest dostępne tylko na piechotę. Inna sprawa napisać, że odległość do jakiegoś miejsca to 2 km, które można przejść na nogach, a inna, że rzeczywista odległość to 4 kilometry, które są już ciężkie do pokonania, szczególnie gdy trasa wiedzie pod górę, a na zewnątrz temperatura sięga niemal 40 stopni.
Ostatnio szukając biletów do Polski, a szukam też wśród czarterów, natknęłam się zupełnie przypadkiem na opis wioski Archangelos, przedstawiony na stronie jednego biura podróży. Z przyzwoitości nie podam, którego biura, ale miałam ochotę zapytać ich, skąd czerpią informację lub kto im pisze te teksty. Prawdopodobnie ktoś, kto nigdy w tym miejscu nie był.
Podaję przykładowy fragment:
Punkt 1. Nie wiem, gdzie w mieście są te warunki do uprawiania sportów wodnych, skoro do najbliższej plaży jest 3 km.
Punkt 2. Hotele w wiosce (bo to nie miasto) są niewielkie, rodzinne i mogą co najwyżej załatwić wypożyczenie.
Punkt 3. To prawda nieopodal znajdują się dwie plaże, ale… Stegna znajduje się nie 2, a trochę ponad 3 km od centrum Archangelos. Autobus pojeżdżą tam dwa razy dziennie, a pieszo trzeba się przygotować na powrotną wspinaczkę po asfaltowej drodze.
Punkt 4. Plaża Tsambika, o czym już nie napisano, znajduje się w odległości niemal 6 km od Archangelos i dostać się tam można z wioski autobusem, ale tylko do drogi głównej, potem zejście do plaży to spacer na własnych nóżkach. Poza tym rzeczywiście jest piaszczysta, ale krystalicznie czyste wody mają tylko plaże kamieniste.
To tylko przykład, gdyż w czeluściach Internetu znaleźć można wiele nieprawdziwych lub przesadzonych informacji. Nie jestem bez winy, gdyż mów wpis o Archangelos z 2015 roku trochę się zdezaktualizował i muszę poprawić tam informację o istniejącym już małym muzeum folkloru.
Chodzi jednak o to, by brać odpowiedzialność za przekaz, za rzetelne informacje od operatora turystycznego, który przecież sprzedaje wycieczki za grube pieniądze.