Na całym Rodos znajduje się wiele klasztorów, kapliczek i kościołów. Jednak żaden chyba nie jest sławny na tyle, by równać się z małą kapliczką położoną na szczycie ponad 300 metrowego wzgórza w okolicy Archangelos.To tutaj pielgrzymują kobiety, które wyczerpawszy już wszelką nadzieję oraz medyczne możliwości zostania matkami, oczekują cudu. Wchodzą na szczyt wzgórza, po 300 kamiennych stopniach, by przed ikoną Matki Boskiej Tsambika zapalić świeczkę i poprosić o cud poczęcia.
Jeżeli po takiej „interwencji” pojawi się potomek, wówczas dostaje on zwyczajowo imiona Tsambikos lub Tsambika, zależnie od płci nowo narodzonego.
Posłuchajcie jednak najpierw historii cudownego XI wiecznego, obrazu…
Historia obrazu Panagia Tsambika
Obraz Matki Boskiej Tsambika znajdował się początkowo w klasztorze Matki Boskiej Kikou (Παναγίας του Κύκκο ), na Cyprze. Pewnego dnia, w niewytłumaczalny sposób cudowna ikona zniknęła i znalazła się na górze Zamwiki (Ζαμβύκη) nieopodal Archangelos, na Rodos.
Mnisi z Cypru zaniepokojeni zniknięciem ikony, postanowili ją odszukać i przywrócić na jej dawne miejsce.
Na górze Zamwiki obraz matki Boskiej ukrywał się przed oczami szukających jej chrześcijan.
Nieopodal góry, mieszkał pewien pasterz. Pewnego wieczora zobaczył on światło na górze, lecz nie zwrócił na nie uwagi. Drugiego wieczora światło znów świeciło. Podobnie było trzeciego wieczora. Wówczas to pasterz postanowił wejść na górę, by sprawdzić na własne oczy, co to też świeci.
Gdy pasterz wszedł na szczyt wzgórza, stanął jak słup soli, gdy jego oczom ukazała się świecąca ikona Matki Boskiej. Stąd przyjęła się nazwa obrazu, gdyż w miejscowym, rodyjskim dialekcie, słowo „tsamba” oznacza iskrę lub ogień. Pasterz zabrał obraz ze sobą.
W międzyczasie Cypryjczycy nadal szukali obrazu. Znaleźli go w końcu i zabrali z powrotem na Cypr. Jednak obraz znów powrócił na Rodos. Cypryjczycy ponownie zabrali obraz z góry i zabrali na Cypr. Jednak podpalili lekko tył obrazu, dla oznaczenia go. Obraz znów zniknął i powrócił na Rodos.
Przekonawszy się, że to autentyczny obraz, nie zabrali go po raz kolejny na Cypr, lecz pozostawili w miejscu, które obraz sam sobie wybrał.
Obraz od tamtego czasu nie opuścił już Rodos, aż do dnia 24 lipca 2002 roku, kiedy to metropolita Rodos wraz z trzema dostojnikami, wywieźli obraz na Cypr, w trzydniową pielgrzymkę.
Jeden z najstarszych cudów Matki Boskiej Tsambika pochodzi z czasów, gdy całe ziemie wokół świątyni należały do pewnego tureckiego Paszy. Żona jego była bezpłodna, a bardzo pragnęła dziecka. Modliła się, więc przed ikoną oraz zjadła knot ze świecy, która paliła się przed obrazem.
Stał się cud i kobieta zaszła w ciążę. Jednak Turek nie wierzył, że dziecko jest jego. Nie wierzył również w cud. Gdy dziecko urodziło się trzymało w ręku knot od świecy. Wówczas to Turek uwierzył w cud i podarował klasztorowi ziemie znajdujące się wokół góry.
Klasztor Panagia Tsambika
Wracając do tematu samego klasztoru. De facto nie jest to jeden budynek, lecz dwa. Oprócz kapliczki na wzgórzu, znajduje się drugi klasztor przy głównej drodze Rodou – Lindou. Klasztor Matki Boskiej Tsambika obchodzi swoje święto także dwukrotnie: w dniu Narodzenia NMP, 8 września oraz w trzecią niedzielę Wielkiego Postu „Stafroproskynisis” (Σταυροπροσκύνησης). Wówczas rzesze pielgrzymów wyrusza z całego Rodos do klasztoru, by wziąć udział w uroczystościach.
Dlaczego warto wybrać się do klasztoru, przynajmniej tego na górze?
Jeżeli nawet nie po prośbie to z ciekawości. Wnętrze wypełniają, bowiem wota oraz podziękowania od ludzi z całego świata. Również na zewnątrz znajduje się drzewo, gdzie można powiesić swoje τάμα, czyli drogocenny przedmiot, poświęcony sile wyższej po spełnieniu życzenia. Najczęściej na drzewie zawiesza się komboskini (gr. κομποσκοίνι) czyli plecione różańce.
Jeżeli i ciekawość to dla Was za mało to wdrapcie się tutaj dla widoków. Jest to, bowiem bardzo dobry punkt widokowy na całą okolicę. Kierując się na południe ujrzymy w dole jedną z najpiękniejszych i zarazem największych plaż rodyjskich: Tsambika, a dalej, przy dobrej pogodzie nawet Akropol w Lindos.
Odwracając się w stronę północną ujrzymy tonącą w zieleni, maleńką Kolymbię. Na zachodzie ujrzymy góry, zaś wschodnią stronę wypełni, aż po horyzont wielki, morski błękit.