Mandriko, co ciekawe nie leży, gdzieś w głębokim interiorze wyspy, lecz niemal przy głównej drodze
Ciągnącej się wzdłuż zachodniego wybrzeża. Wioska usytuowana jest pomiędzy Kalawardą, a Kamiros Skala, w odległości 45km od miasta Rodos.
Pomimo swoich niewielkich rozmiarów oraz zaledwie 239 mieszkańców, jest ona poważnym producentem warzyw, zaspokajających prawie 1/3 zapotrzebowania wyspy. Widoczne jest to podczas jazdy główną drogą, wzdłuż której można dostrzec długie rzędy szklarni.
Ciekawa jest historia powstania wioski Mandriko. Jest to bowiem wioska nowa, zaledwie kilkusetletnia.
Niegdyś w okolicach obecnej Mandriko znajdowała się wioska Kritinia. Jednak mieszkańcy nękani atakami piratów postanowili przenieść się w bezpieczniejsze i bardziej oddalone od morza miejsce. Wybrali więc obecną lokalizację wsi Kritinia.
Wiele lat później, w okresie średniowiecza, niektórzy mieszkańcy Kritinii oraz Embony postanowili przenieść się bliżej morza, tworząc nową osadę – Mandriko. Tak więc obecni mieszkańcy Mandriko są potomkami mieszkańców Embony oraz Kritinii.
Mieszkańcy są bardzo gościnni i bardzo przywiązani do swojej ziemi. Nawet podczas powojennej fali emigracyjnej, nie zdecydowali się na wyjazd. Wynikało to pewnie z faktu, że żyzne grunty rolne, były w stanie wyżywić mieszkańców oraz zapewnić im w miarę stabilny dochód.
Będąc w wiosce warto wstąpić do pięknego kościoła pod wezwaniem świętej Trójcy (Αγία Τριάδα), zasiąść w kafenionie przy głównym placu, wypić eliniko kafe lub ouzo oraz popodglądać życie wsi.
Wieczorami zaś podziwiać malowniczy zachód słońca i rozkoszować się ciszą i bliskim kontaktem z naturą 🙂
Nie byłam na Rodos, tylko na Zakybthos i Kefalonii, ale tam znajdzie się podobne ciche, klimatyczne miasteczka, gdzie życie płynie leniwie; z dala od hałaśliwych turystów.
Pozdrawiam, Asia z btth.pl
W takim razie zapraszam na Rodos. Tutaj też, wbrew powszechnej opinii jest kilka miejsc, gdzie można poczuć prawdziwą Grecję. Z dala od komercji… trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać 😉
Pozdrawiam