Jednym z określeń, którymi nazywa się Rodos, jest „wyspa kotów”. Zasłużyło sobie na to miano w zupełności, gdyż koty występują tutaj w naturze, w sporych ilościach, by nie powiedzieć w nadmiarze. Często tworzą skupiska, szczególnie wokół hoteli, tawern oraz innych obiektów, gdzie mają możliwość zdobycia pożywienia. Dotyczy to także miejsc nagminnie uczęszczanych przez ludzi, głównych placów, portów czy stanowisk archeologicznych.
Na wsiach i w mniejszych miejscowościach spotkać można koty dosłownie wszędzie: koło domostw, tawern, na śmietnikach itp. Są one często dokarmiane i cenione, jako naturalny wróg gryzoni.
Wyspa kotów, to niestety również problemy, a w dużych miastach koty mają dużo gorzej. Chociaż żyją w skupiskach, to nie tworzą stad, lecz każdy samodzielnie zdobywa pożywienie. Prowadzi to do ataków agresji oraz wywołanych bójkami obrażeń. Stąd też często można spotkać koty z poszarpanymi uszami czy bez oka.
W niewielkiej odległości od Term Kalithea, znajduje się mini schronisko dla kotów, prowadzone przez organizację The Rhodes Animal Welfare Society. Jest to organizacja non-profit, bazująca na pracy wolontariuszy i dokarmiająca koty z uzyskanych datków. W tym schronieniu znajdują tam swoje miejsce koty, które potrzebują pomocy. Stąd też można kotka zaadaptować lub w inny sposób mu pomóc np. przynosząc żywność.
Koty na trwale wpisane są w krajobraz Rodos i nie wyobrażam sobie wyspy bez ich wszędobylskiej obecności. I tak będzie dopóty, dopóki ludzie i koty będą żyć ze sobą w symbiozie. A wszystkich miłośników tych sympatycznych czworonogów, zapraszamy na wyspę.
Raj dla kociarzy. Myślę, że koty mają tam dobre życie. Lepsze niż u nas w miastach czy schroniskach. Może się łudzę, ale patrząc na zdjęcia tak myślę.
Kociarze na pewno mają raj. Kotki niekoniecznie, chociaż wielu ludzi stara się je dokarmiać i pomagać. Pozdrawiam 🙂