Do średniowiecznego miasta prowadzi 11 bram

Teraz poza sezonem, gdy nie ma tłumu turystów, jest niemal odludnie. Kilka otwartych sklepików, biblioteka (największa na wyspie), otwarte banki, biuro ΔΕΗ, biuro informacji turystycznej i kilka lokali gastronomicznych. Ludzi, jak na lekarstwo. Szybciej można spotkać kota, niż człowieka. Ma to niewątpliwie, swój urok. Nikt nie zasłania Ci obiektu, który podziwiasz lub fotografujesz. Nie stoisz w kolejkach, nie przeciskasz się wśród tłumu i nie czekasz na wolny stolik.
Nie do końca jest kolorowo. Część muzeów i ekspozycji jest zamknięta lub remontowana. Nie da się przejść przez kilka bram, gdyż trwają jakieś prace konserwatorskie i nie wyjdziesz na mury. Jednak spacer krętymi uliczkami, pełnymi zaułków, tez potrafi przynieść sporo radości.
Na Stare miasto weszliśmy przez Bramę wolności, usytuowaną tuż przy porcie Kolona.
Stare i nowe obok siebie
Pierwszym przystankiem były ruiny świątyni Afrodyty z III wieku p.n.e.

Nieco dalej, na placu Argourokastrou, mieści się Muzeum Sztuki Zdobniczej, gdzie zgromadzono przedmioty użytkowe, zebrane w całym Archipelagu Dodekanez. Znajdują się tutaj m.in. tradycyjne ubiory oraz piękne rzeźbione meble.

Średniowieczne miasto jest wielokulturowe
Dalej posuwaliśmy się wzdłuż murów, obok zajazdu Anglików i dalej ulicą Ermou, by dojść do placu Ippokratou, ze słynną fontanną pośrodku. O tej porze roku plac był niemal wyludniony. W sezonie, kiedy okoliczne kafejki wystawiają na zewnątrz stoliki, plac ten zamienia się w wielką jadłodajnię.
Idąc ulicą Arystotelesa, przechodzimy obok największej na wyspie biblioteki powszechnej. Podążając dalej tą ulicą dochodzimy do placu Evreon Martiron, z uroczą studnią zdobioną posążkiem konika morskiego.
Idąc na wprost uliczką Pindarou, dotrzemy do malowniczych ruin Katedry Marii Panny.
My jednak udaliśmy się n południe, mijając synagogę Kaal Szalom, która nadal pełni swoją funkcję religijną. Na jej tyłach znajduje się małe, prywatne muzeum żydowskie.
Następnie przemieszczaliśmy się wzdłuż murów, cichymi uliczkami dzielnicy mieszalnej, by następnie z ulicy Omiru, wejść w wąską uliczkę Świętego Fanuriosa, z malutkim kościółkiem pod jego wezwaniem. Na tyłach Kościółka znajduje się kolejny meczet, będący akurat w remoncie. Przeszliśmy, więc dalej, przez plac Sofoklesa, w okolice działającego do dzisiaj meczetu Ibrachim Pascha, którego strzelisty minaret góruje nad miastem.
Ulica Sokratesa jedną z osi starego miasta
Stamtąd ulicą Pitagorasa wróciliśmy do placu Hipokratesa i ulicy Sokratesa.
Ulica ta jest głównym pasażem handlowym i gastronomicznym dawnego miasta. Patrząc w górę ulicy, dostrzec możemy minaret meczetu Sulejmana. Udajemy się, więc w tym kierunku, jednak nie idziemy do końca. Na wysokości meczetu Aga, mniej więcej w połowie pasażu, skręcamy ponownie w uliczkę św. Fanouriosa. Tym razem nie idziemy nią do końca, lecz odbijamy w uliczkę Andronikou, przechodząc obok teatru, które każdego lata organizuje wyjątkowe występy.
Skręcając w prawo, natrafimy na meczet Sułtana Mustafy oraz orientalny budynek mieszczący tureckie łaźnie. Co ciekawe nadal czynne. Idąc dalej na północ dotrzemy do różowego meczetu Sulejmana oraz do biblioteki muzułmańskiej, zawierającej zbiory zabytkowych rękopisów i papirusów. Wstęp do biblioteki jest bezpłatny. Za meczetem widoczna jest XIX wieczna wieża zegarowa, służąca za punkt widokowy.
Przy ulicy Panatiou znajduje się budynek Starej Szkoły muzułmańskiej oraz leżący przed nimi szczątki kościoła św. Jana, w którym przechowywano dynamit za czasów tureckich. Na wprost góruje nad miastem XIV wieczny, Pałac Wielkich Mistrzów, czyli siedziba wielkiego mistrza zakonu joannitów.
Część rycerska średniowiecznego miasta
Budowla, która w 1856 roku wyleciała w powietrze, została odrestaurowana w 1938 roku, przez Włochów.
Sprzed Pałacu skręcamy w ulicę Rycerską (Ippoton) z pięknymi gotyckimi budynkami, które niegdyś mieściły siedziby, siedmiu grup narodowościowych rycerzy zakonu św. Jana. Grupy te odpowiedzialne były za obronę fragmentów murów.
Najładniejsze z nich to Zajazd Francuski, czy Dom Hiszpański, w którym odbywa się wystawa stroi.

Nasz spacer trwał niemal trzy godziny i pozostawił w sobie wiele niedosytu. Nie sposób w kilka godzin ogarnąć ponad dwutysięcznej historii, odwiedzić muzeów, przejść się po murach lub fosą. To tyko jedna z wycieczek po tym miejscu, lecz obiecuję, że nie ostatnia. Jest to bowiem miejsce tak niezwykłe, że można odwiedzać go wielokrotnie i to zarówno w dzień, jak i nocą.
Do czego serdecznie zapraszam.